NieKANApowe spotkania – październik 2019

12-10-2019 rozmawialiśmy na temat wartości. Zastanawialiśmy się czy istnieją dobre i złe wartości. Doszliśmy do wniosku, że to czy dana wartość jest dobra czy zła zależy wyłącznie od nas samych. Od tego jak z niej korzystamy. Wcielaliśmy się w różne osoby o danym systemie wartości i ocenialiśmy co by każda z nich zrobiła w danej sytuacji.

Uczestniczyliśmy też w emocjonującej i pełnej zwrotów akcji licytacji rzeczy materialnych i niematerialnych. Ocenialiśmy również siebie nawzajem by poznać, jaka wartość jest dla każdego z uczestników spotkania ważna.

W efekcie licytacji zauważyliśmy, że rzeczy materialne mają różne wartości pieniężne. Jedne są droższe, inne tańsze, za jedne jesteśmy gotowi zapłacić więcej, za inne mniej. Również rzeczy niematerialne posiadają określoną wartość, której nie jesteśmy w stanie określić w złotówkach, są one niejako bezcenne, a jednocześnie dla każdego ich wartość jest nieco inna, dlatego dla jednego coś może być bardzo cenne, a dla drugiego nie mieć większej wartości.

W ostatnią sobotę października skupiliśmy się na zagadnieniu “MODLITWA”. Zadaliśmy sobie podstawowe pytanie czym jest modlitwa? Skojarzenia z tym słowem zapisywaliśmy na tablicy.

W lepszym poznaniu istoty i sensu modlitwy pomogło nam rozważanie niedzielnej Ewangelii:

Łk 18, 9-14 Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: «Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».

oraz odczytanie kilku historii z morałem:

Modlitewny alfabet”     Ubogi farmer wracając późnym wieczorem z rynku do domu, znalazł się na drodze bez swojego modlitewnika. Koła jego wozu odpadły w samym środku lasu, więc zmartwił się, że dzień ten będzie musiał upłynąć bez odmówienia przez niego modlitwy.     Ułożył więc następującą: “Panie, uczyniłem coś bardzo głupiego. Opuściłem dom dziś rano bez mojego modlitewnika, a pamięć zawodzi mnie tak często, że nie mogę bez niego odmówić ani jednej modlitwy. Postanowiłem więc, że pięć razy wolno wyrecytuję alfabet, a Ty, który znasz wszystkie modlitwy poskładasz razem litery alfabetu, aby stworzyły modlitwę, której słów nie pamiętam.”     I rzekł Pan do swoich aniołów: “Ze wszystkich modlitw, które dzisiaj usłyszałem, ta jedna była niewątpliwie najlepsza, ponieważ płynęła z prostego i szczerego serca”. – więcej historii dostępnych jest TUTAJ.

Następnie skupiliśmy się na jednej konkretnej modlitwie. Było to “Ojcze nasz”. Modlitwa ta bardzo często jest przez Nas “odklepywana” i wypowiadana bez zastanowienia. Forma wieczornego pacierza, podczas którego “Bóg” włącza się do dialogu z klęczącym przy swoim łóżku młodym człowiekiem, pozwoliła uświadomić sobie znaczenie każdego wezwania z tej modlitwy. Pokazało to również, że często zbyt płytko podchodzimy do pacierza i modlitwy.

Bardzo często narzekamy na to, że nie mamy czasu na modlitwę. Jesteśmy tak zmęczeni, że nie wykrzeszemy z siebie siły nawet na jedno “Zdrowaś”. Zastanowiliśmy się, więc jak zaprosić Boga i modlitwę do naszego codziennego życia. Nie ma nic piękniejszego jak modlić się swoim życiem i każdą swoją czynnością.

Święty to ten kto nie boi się rozmawiać z Bogiem. Rozmawiać – nie klepać formułki. Często nasza modlitwa ogranicza się do wymienienia w odpowiedniej kolejności części Pacierza. Czy nie zapominamy porozmawiać “Panie Jezu dziś wydarzyło się to i to…Dziękuję Ci…. Posłuchaj …. Fajnie, że jesteś”? Czasem nasza modlitwa nie jest rozmową a recytacją. Jest to tak jakby koledze pytającemu się co u Nas słychać w odpowiedzi recytować fragmenty Pana Tadeusza.

“Był tu w parafii pewien człowiek, który już od wielu lat nie żyje. Zaszedłszy z rana do kościoła, by zmówić pacierz przed udaniem się w pole, pozostawił motykę u drzwi kościelnych i zapamiętał się zupełnie w obliczu Boga. Sąsiada, który pracował opodal i zwykł był widywać go przy robocie, zadziwiała teraz jego nieobecność. Powracając do domu, wpadł na myśl, by wstąpić do kościoła. I tam go znalazł istotnie. Co tu robisz tak długo? zapytał. A zapytany odrzekł mu z prostotą: Patrzę na Pana Boga, a Pan Bóg patrzy na mnie…”
św. Jan Maria Vianney

Poniżej dwa ciekawe artykuły ukazujące jak można się modlić pośród codziennego zabiegania.

Pierwsze spotkanie w listopadzie tradycyjnie będzie w duchu patriotycznym. Będziemy też modlić się multi-językową wersją “Ojcze nasz”

Z modlitwą

NieKANApowi