Film “Przypływ wiary” opowiada o triumfie wiary, nadziei i miłości, który zasługuje na miano prawdziwego cudu. Nieprawdopodobna, lecz prawdziwa historia matczynej miłości, która pokonała niewyobrażalne przeszkody. Gdy adoptowany syn Joyce Smith, John, wpada do lodowatej wody na zamarzniętym jeziorze w Missouri, wszystko wydaje się stracone. John leży bez życia w szpitalu, ale Joyce nie poddaje się. Jej niezachwiana wiara porywa wszystkich dookoła do modlitwy za uzdrowienie Johna, mimo iż nauka jest bezsilna, a lekarze nie dają mu żadnych szans.
Ta nieprawdopodobna historia była tematem kolejnego z naszych spotkań.Zastanawialiśmy się ile razy w swoim życiu wpadaliśmy pod duchowy lód? Ile razy Bóg nam pomógł, a my to olaliśmył? Ile razy doświadczyliśmy cudu Jego miłości w naszej codzienności? Film wyciskacz łez. Ale nie można poprzestać tylko na łzach wzruszenia wywołanych tą historią. Trzeba w tym odnaleźć siebie i swoją historię. Wtedy nie jest to tylko jeden film z wielu czy tylko leżing i luźny wieczór z czipsami. Warto wracać do pewnych sytuacji i postaw i wyciągać lekcje.
LEKCJE, ŻE WSZYSTKO MOŻEMY,
W TYM KTÓRY NAS UMACNIA.
W tych słowach, kryje się też jeden ważny przekaz. Powinno się całkowicie zaufać Bogu i poddać się temu co dla nas zaplanował. My chcemy mieć wszystko zaplanowane, sprawować kontrolę, wiedzieć wszystko i mieć zawsze rację. Gdy wydarzy się erupcja wulkanu zdarzeń tracimy tę kontrolę. Jest frustracja i bunt. Jest złość i fala złych emocji. Bo jak to ja nie OGARNIAM??? Ciężko jest stanąć w bezradności i pokorze przed samym sobą. Ciężko tak naprawdę jest powierzyć swoje problemy Bogu. Czemu mówimy, że “ciężko”??? Bo bardzo często oszukujemy siebie mówiąc “Jezu się tym zajmij”. Oszukujemy, bo w tyle głowy mamy już na wszelki wypadek plan B i plan C. Mówiąc te słowa nie odcinamy swojej pępowiny kontroli. Nie rzucamy się w przepaść bez liny. Nie możemy traktować Boga pół serio. NIE MOŻEMY!!! Jak zaufać Panu to już dziś i od razu na 100%. Wtedy dzieją się cuda.
[WRGF id=2082]
GDZIE JESTEŚ???
Można, by długo się zastanawiać o co może chodzić? Odpowiedź jest prosta 😉 Na to pytanie odpowiadaliśmy na jednym ze styczniowych spotkań. Pracowaliśmy na konspekcie przygotowanym przez Marlenę.(do pobrania) Kierunek przemyśleń wskazywały materiały formacyjne #maszwiadomość na styczeń.

Rozmawialiśmy o relacjach z naszymi ojcami i o relacjach z Bogiem ojcem nas wszystkich. Nie było lekko, bo życie różne historie pisze. Każdy z nas opowiadał swoje przeżycia, bo w rodzinie jaką jest też poniekąd grupa jest się, by się wspierać i pomagać rozwiązywać problemy. Zastanawialiśmy się wspólnie grupą nad tym jak możemy poprawić relacje w domach.
Spotkanie było niesamowite dla nas wszystkich. Marlena bardzo dobrze “ugryzła temat” ukazując nam wszystkim gdzie jesteśmy teraz na etapie życia i gdzie jest Bóg w naszym życiu? Dotknęło to bardzo osobiście naszych serduszek. Samo spotkanie można powiedzieć miało dwa różne aspekty: duchowy który dotknął każdego i nie obyło się oczywiście bez chusteczek i przyziemny, który zbliżył nas do siebie i otworzył oczy na to jakimi jesteśmy naprawdę od wewnątrz. Mogliśmy się nawzajem zapytać Gdzie jesteś w tym wszystkim? Gdzie? Gdzie jest w tym Bóg? Czy w ogóle jest tam miejsce dla Niego? To umożliwiło też poznanie się nawzajem jak również poznanie własnego JA i ułatwiło nam trochę przestawienie nawigacji na właściwy cel, by dotrzeć do wieczności z Bogiem. (bez zbędnych zakrętów)
Zawsze pamiętamy o Was w modlitwach i gorąco Was ściskamy 🙂
Z Bogiem
NieKANApowi